Z ciekawszych rzeczy, które się zadziały w moim malutkim solankowym świecie:
- w czwartek błazenek (ten agresor) znalazł nowy dom a to miejsce przyszedł malutki jego odpowiednik.
Ku zdziwieniu ten , który pozostał (czarny) nie atakował nowego przybysza i praktycznie po godzinie oba błazenki zaczęły pływać obok siebie . Nie jest to jeszcze miłość ale nie ma agresji, która wcześniej była. Ewidentnie agresorem był błazenek "pomarańczowy" - Amphiprion ocellaris. Teraz mam nadzieję nie będzie już zbędnej agresji. Przynajmniej na razie nie ma i cieszy mnie to bardzo.
- pozbyłem się też zielonego glonu "nitki". Niestety w tak małym zbiorniku ciężko o coś co by to kosiło , jadło a glon się rozrastał.Oczywiście rwałem, czyściłem szczoteczką do zębów skałę - ale potem i tak powracał.
Spróbowałem więc ostateczności-chemia. Podałem jedna dawkę leku Fluconazole. Od 3 tygodni nie ma śladu po "nitce" - w końcu mam czyściutką skałę. To co jeśli nawet by próbowało urosnąć wytną ślimaki - bo one tak naprawdę głodują. Jednak po skale i po szybach grasują - w dzień i w nocy więc chyba jest ok.
To tyle ze zmian. Tym razem na lepsze .
