Od ostatniego wpisu ponad rok... Wstyd jaki diabli
Nie było wiele pozytywnego, to i pisać w wątku nie było ochoty. Straciliśmy 95 procent naszego akwarium.
Przyszła wiosna 2018r, w życiu nowe wyzwania, w akwarium wszystko robiło się samo, korale wyraziły ze zbiornika i paradoksalne to zauważyło na jego losie.
Po prostu zostało zaniedbane

Nie zauważyłem, że sól zatkała wlot wężyka w odpieniaczu, szybki krach i próby ratowania sytuacji niestety bez powodzenia. Temat zamknięty, morskie nie wybacza olewania, tyle.
Były różne myśli, trzeba było podjac jakieś decyzje. Powoli wychodzimy na prostą, mamy tylko dwie plagi

Pomimo leczenia nadal dużo cyjano, no i wszechobecna aiptasia( brzydal popełnił sepuku po zjedzeniu wszystkich zoantusów, dobrze tak bydlakowi)
Jakbym miał wymienić co straciliśmy to by za długo zeszło, zatem może to co zostało:
Acana rainbow, ledwo ale przetrwała, jej koleżanka zwana ogryzkiem no i największe zdziwienie plerogyra lichtenstchaini czy jak to się tam pisze, jakby patrzeć na tego korala to można było się nie zorientować, że fosfor jest na 0.6, walczy milka, i pocillopora, przetrwała jeszcze galaxea, tyle z twardych.
Miękkie to briareum, pachyclavularia, kiedyś dostałem grzybka od Kodiego i tak się przez długi czas męczył, odżył jaki wszystko inne umieralo...
Quadri się zmienił, podzielił i wygląda ok.
Tyle zostało, ryby ok, no oprócz tego zbója brzydkiego.
Smutne to i dołujące, ale cóż

Zdjęcie z marca zeszłego roku.
Zdjęcie z dziś, słabe i na szybko, są już nowe szczepki, walczymy dalej...