[20l?] Saturator
: 04 maja 2020, 19:02
"Miała Ci ja pieczeń, lecz ją zmarnowała,
Z pierszego tłoczenia, łoleju nie miała"
...jak śpiewała pani w reklamie...
Ile razy kupowałem rośliny, które w akwarium marniały i ginęły. Za pierwszym, drugim czy którymśtam podejściem. Szkoda mi było i kiedyś wpadłem na pomysł, że nie tylko kawałek do drugiego akwarium czy do siostry, ale jeszcze na parapet do słoika, kubeczka czy do czego tam pod ręką nie miałem. A może kiedyś, jak mi się będzie chciało światło lepsze zrobić, bimbrownię albo nawet nawozu do wody nalać, a jeszcze do tego będzie gdzie wsadzić, to nie będę po sklepach latał i szukał. I tak poupychane na parapecie stały. Niektóre przestały się mieścić, inne słoneczko przypaliło. Dlatego teraz, mając więcej czasu, wygrzebałem stary słój od saturatora, kupiony z myślą o wystawach, sprawdziłem szczelność, bo większy otwór zaklejony lusterkiem (!), wsypałem ziemi z torfem, wlałem wody i przesadziłem wszystko do jednego gara. I korzonek sentymentalny z pierwszej Zupy. Jak będzie pleśnieć, wyleci. Oświetlenie będzie naturalne, ogrzewane tyle, co z parapetu nad grzejnik będzie wystawało, a nawozić będę pałeczkami do roślin zielonych. A rosnąć tu będzie:
hygrophila araquaia,
hygrophila pinnatifida,
staurogyne repens,
marsilea - chyba quadrifolia, bo ma cztery listki,
eriocaulon cireneum,
schismatoglottis prietoi
i jak się dokopę, to dojdzie ludwigia i cryptocoryne albida, duszone przez minipelię, a z "chciejstw nierosnących" dojdzie na pewno mały henio, monte carlo i hydrocotyle sp japan, po gałązce jak dorwę.
Z pierszego tłoczenia, łoleju nie miała"
...jak śpiewała pani w reklamie...
Ile razy kupowałem rośliny, które w akwarium marniały i ginęły. Za pierwszym, drugim czy którymśtam podejściem. Szkoda mi było i kiedyś wpadłem na pomysł, że nie tylko kawałek do drugiego akwarium czy do siostry, ale jeszcze na parapet do słoika, kubeczka czy do czego tam pod ręką nie miałem. A może kiedyś, jak mi się będzie chciało światło lepsze zrobić, bimbrownię albo nawet nawozu do wody nalać, a jeszcze do tego będzie gdzie wsadzić, to nie będę po sklepach latał i szukał. I tak poupychane na parapecie stały. Niektóre przestały się mieścić, inne słoneczko przypaliło. Dlatego teraz, mając więcej czasu, wygrzebałem stary słój od saturatora, kupiony z myślą o wystawach, sprawdziłem szczelność, bo większy otwór zaklejony lusterkiem (!), wsypałem ziemi z torfem, wlałem wody i przesadziłem wszystko do jednego gara. I korzonek sentymentalny z pierwszej Zupy. Jak będzie pleśnieć, wyleci. Oświetlenie będzie naturalne, ogrzewane tyle, co z parapetu nad grzejnik będzie wystawało, a nawozić będę pałeczkami do roślin zielonych. A rosnąć tu będzie:
hygrophila araquaia,
hygrophila pinnatifida,
staurogyne repens,
marsilea - chyba quadrifolia, bo ma cztery listki,
eriocaulon cireneum,
schismatoglottis prietoi
i jak się dokopę, to dojdzie ludwigia i cryptocoryne albida, duszone przez minipelię, a z "chciejstw nierosnących" dojdzie na pewno mały henio, monte carlo i hydrocotyle sp japan, po gałązce jak dorwę.