poskoczek mułowy

Moderator: Opiekun_Forum

Awatar użytkownika
miewan
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 20 marca 2015, 19:11
Płeć: On
Lokalizacja: Białystok

poskoczek mułowy

Post autor: miewan »

Wybierając się na Waszą imprezę zastanawialiśmy się, chyba podobnie jak wszyscy wystawcy co zaprezentować, żeby przyciągnąć i zainteresować zwiedzających, wybór padł m.in na Poskoczka mułowego (Periophthalmus barbarus).
Okazało się, to trafnym wyborem bo :
1. okazały się wygodne do kontrolowanego, pionowego transportu. W trakcie podróży do Częstochowy w pojemniku z 5 cm warstwą wody i ustawionymi w niej gąbkami większość drogi spędziły ponad cieczą - co może prowadzić do mylnego stwierdzenia, że można zabierać je na wycieczki ( osobiście nie polecam, ale ludzie mają różne odpały :-o ).
2. pomimo obiektywnej brzydoty (na pierwszy look ), okazało się zgodnie z naszym założeniem, że jeżeli ktoś już je wypatrzy to budzą ciekawość ( liczne zapytania o nie na AJ stąd też powód dla którego wrzucam ten post) a nawet u niektórych niespodziewane dla innych pożądanie ich posiadania ( patrz amazonka z arowana.pl ).
Na początek trochę pseudoencyklopedycznych wiadomości :
W naturze zamieszkuje wybrzeże Afryki zachodniej oraz nabrzeża wokół Oceanu Indyjskiego, głównie w ujściach rzek porośniętych lasami namorzynowymi. Występują na płyciznach ( bagnistych, mulistych brzegach) gdzie woda słodka miesza się z wodą słoną, ale też całkowicie słodkich ( sam nie preparuje wody poprzez solenie) .
Najfajniejsze są oczy osadzone na szerokiej głowie wysoko i blisko siebie mocno wytrzeszczone, którymi co jakiś czas "mruga" ( chowa co jakiś czas jedno lub drugie oko). Ubarwienie ciała waha się pomiędzy szarym a brązowym kolorem, z ciemniejszymi, ukośnymi pręgami po bokach oraz niebieskimi plamkami (kolor zależy od nastroju, imponowania czy jest nad czy pod wodą). Brzuchol oraz dolne płetwy są jasne, górne ciemniejsze, ma dwie płetwy grzbietowe - pierwsza jest krótsza i wyższa, druga jest dłuższa i niższa. Obie posiadają niebieski margines, obrzeżony z dwóch stron na biało (czasami je tylko pokazują, jak się "przeciągają","ziewają" lub straszą). Płetwa ogonowa jest krótka i gruba, płetwy brzuszne złączone są u podstawy, płetwa odbytowa jest wąska i długa. Płetwy piersiowe osadzone są na długich i dobrze umięśnionych płatach, dzięki którym ryba jest w stanie sprawnie nimi obracać i "chodzić" a nawet skakać, zanim się nie zaaklimatyzowały miałem wrażenie, że rybska te w ogóle nie potrafią pływać, jedynie skakały i podskakiwały, teraz już wiem, ze jednak pływają i to całkiem sprawnie, są też zaskakująco szybkie.
Są przystosowane do oddychania powietrzem atmosferycznym i więcej czasu przebywają poza wodą, wtedy wyraźnie "rozglądają się" dookoła i jakby wypatrując tego co jest za szybą ( o tum też niżej), jakbym to ja był w akwarium a nie one.
Lepiej przykryć baniaczek bo skaczą wysoko.
Gwoli uzupełnienia o ciocię Wiki :
pochodzenie "Wszystkie rodzaje wód , od Afryki (od Angoli) na wschodzie po i Morze Czerwone przez Indo-Pacyfik (Indie, Bangladesz, Filipiny po zachodnią Australię i wyspę Guam w Mikronezji".
Teraz kilka faktów z "życia z paskudą" ( nie mylić z egzystencją małżeńską) :
Pierwotnie przeznaczyłem im półkofiltracyjne akwa o długości 60 cm z zabudową kamienno- korzenną, jednakże znikomą możliwością pływania, więc nie ma się co dziwić iż byłem przeświadczony, że stwory te pływać nie potrafią, poruszając się wyłącznie skokami.
Po przesiadce na 130-to cm "jamnika" już wiem, że jednak potrafią to robić.
Styl ten nazwę " na krokodyla", gdyż tak to się odbywa, zapewne każdy z Was widział jak robią to te gady -> wystająca głowa i oczy ponad taflę i mocne ruchy ogonem, tu wygląda to tak samo.
Interakcje -> w "półkowcu" były dwie sztuki, przeganiały się bez podgryzek, imponowały, ale specjalnie nic się nie działo. Do "jamnika" trafiły cztery sztuki, nadal dymów nie było tyle, że największy ( zapewne wódz ośrodka ) ustawicznie gnębił jedną sztukę, stroszenie płetw, uporczywe sąsiedztwo, przepychanki przy żarciu i ciągłe "bycie przy" rzekłbym stalking doprowadziły do definitywnego zejścia tego ostatniego.
Pozostała trójka dogaduje się praktycznie bez zgrzytów ( ale gdzież ich nie ma ).
Ustawienie "jamnika" przy moim miejscu "do pracy i wypoczynku" powoduje, że często podpływają do szyby, bądź ustawiają się tak na elementach wystających, że mam wrażenie, że patrzą i kontrolują co robię, mogą tak wpatrywać się długimi okresami czasu (teraz też to robią), kiedy się oddalam i one schodzą z widoku, jak jestem w pobliżu podpływają. Nie ma to zupełnie cech znanego chyba wszystkim ( a zwłaszcza hodowcom trofci lub pyszczaków ) "rybiego żebractwa".
Potrafią wejść na rękę ( w naturze zwiewają od przypływu na drzewa), tyle że nie trzymają się jej długo.
Przy odłowie ich z naszej "ekspozycji" na Aqua Jurze postanowiłem w ten właśnie sposób przenieść je do pojemnika transportowego. Po pierwszym, szybko wpadły w panikę, a przenoszone postanowiły wiać i właśnie tu kolejna ciekawa i "przydatna" ich cecha.
Większość ryb po "skoku ku wolności" ląduje bokiem na glebie i miota się bez sensu tracąc siły, powietrze "w płucach" i śluz, te cwaniaczki nie dość , że spadają na "4 łapy" to jeszcze wieją po podłodze już kilkukrotnie urządzały mi berka a nawet chowanego.

Zdjęć nie chce mi się wklejać, macie swoje bb/ .
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe”