Parafrazując: "Na moją pokrywę kres przyszedł.."
Dobry wieczór,
przez rok w akwarium duże zmiany. Jako że coraz słabiej się świeciły a i kupić się już w okolicy nie dało, pożegnałem się ze świetlówkami T8. Zajęło to trochę czasu, miałem za to do dyspozycji drugą pokrywę i nie spieszyłem się. Świetlówki ledowe już miałem - krótką z zasilaczem kupiłem używaną na targu, a dwoma, takimi samymi jak teósemki, dopchałem kiedyś przesyłkę (9 zł sztuka). Wszystkie białe zimne. Do tego silikon akwarystyczny(ała teraz) czarny i taśma odblaskowa. Czyli jak zwykle, budżetowo.
Wyciąłem część koryta na statecznik, żeby krótszą zamontować, a dłuższe do oprawek.
Zmontowałem, zamontowałem i kilka miesięcy trwała walka z glonami i ustawieniem czasu świecenia, bo nitek było, że ho ho! Bo się okazało, że światła, w porównaniu ze świetlówkami, jest co najmniej trzy razy więcej. A nawozić i podawać co2 to jak to ja, nie zamierzałem. Dlatego pięknych, różowych rotali już prawie nie widać.
I tak to hulało, aż w wakacje przeżyłem chwilę grozy, bo znalazłem na strychu dwie, nieużywane, świeżutkie świetlówki T8.......
Na restart się nie zanosi, ale korzeń przydałoby się wymienić. Z ryb to samo, plus pięć kirysków nanusów, bo panda jedna się ostała.