Elektronika z Kompaktowej świetlówki - czyli co i jak

Awatar użytkownika
kradek
Założyciel
Posty: 439
Rejestracja: 15 listopada 2012, 16:48
Płeć: On
Lokalizacja: Wrocław

Elektronika z Kompaktowej świetlówki - czyli co i jak

Post autor: kradek »

Witam, zapewne każdy słyszał coś o pozyskaniu że zwykłej żarówki kompaktowej elektroniki która posłuży nam do zasilenia świetlówek nad naszym zbiornikiem. Przyda nam się trochę zapału i zdolności manualnych, śweietlówka CLF (kompakt), śrubokręt ( lub brzeszczot), lutownica, kilka przewodów i ucinaczki:)

UWAGA!! Przy wszelkich pracach związanych z modyfikacją lub instalacją jakichkolwiek urządzeń elektrycznych zaleca się SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ !!!

A więc zaczynamy:) Chciałem także uprzedzić iż należy uważać by nie potłuc szklanej części naszego dawcy - w środku znajdują się opary (lub kropelki) rtęci, które jak każdy powinien wiedzieć są śmiertelnie niebezpieczne... Jednak przy zachowaniu ostrożności nie powinno nam się to przytrafić:) Przestrzegam jednak przed tym co może się wysypać po stłuczeniu.

No ale tyle tego straszenia;) Żeby otworzyć obudowe możemy naciąć brzeszczotem plasikową obudowę dookoła (wersja długa, mało praktyczna - chodź czasami zdaży się że jedyna możliwa przy chińskich produktach), lub po prostu przy użyciu płaskiego śrubokręta ją "otwieramy". Polega to na włożeniu końcówki śróbokręta (odpowiedniej wielkości i trwałości;) - chodzi o to by końcówka była na tyle cienka by weszła w szczline i na tyle wytrzymała by się nie skruszyła, ważna jest także szerokość - gdy będzie za wąska zrobi się nam dziura, a "dźwignia" nie zadziała) w szczelinę którą łatwo odnajdziemy na korpusie :

Obrazek

Wkładamy śrubokręt:) Ja robię to tak że jedną ręką trzymam mocno korpus, w drugiej trzymając śrubokręt z duużym naciskiem na szczeline, przekręcam go zdecydowanym ruchem(kierunek nie ma znaczenia) tak by zaczepy puściły i otworzyła się przed nami. Czasem czynność trzeba powtórzyć z drugiej strony (lub nawet w 3 miejscach). Przeważnie jednak po pierwszym razie już możemy się dostać do środka:

Obrazek

Kolejnym krokiem jest pozbycie się dolnej części korpusu (tej z "gwintem"). Odcinamy dwa kabelki (najlapiej zrobić to tuż przy samym "gwincie" obcinaczkami tak byśmy mieli je jak najdłuższe, posłużą nam później do zasilenia z sieci naszego nowego statecznika;))
Następnie odnajdujemy miejsce w którym wychodzą kable zasilające szklaną część żarówki. Przeważnie są to 4 bolce na które nawinięte są druty. W większości przypadków odwinięcie ich z bolców uwalnia potrzebną nam płytkę:

Obrazek

Może się zdażyć że druciki będą wlutowane w płytkę. Wtedy pozostaje nam je jedynie odciąć lub odlutować.

Schemat połączenia jest dosyć prosty. Ważne jednak by naprzeciw bolca "1" podłączony był bolec "4" - patrząc od przodu świetlówki.

Obrazek

Wygląd środka elektroniki może się różnić, jednak zasada działania jest taka sama. Do odciętych na początku dwóch kabelków dołączamy wtyczkę i sprawdzamy czy działa :) Finalnie elektronikę polecam owinąć jakąś taśmą lub wsadzić w jakieś pudełeczko.

Ważne by dobrać elektronikę od kompatka o 2-3W większą niż świetlówka którą zamierzamy podłączyć.
Czyli jeśli chcemy podłączyć świetlówkę np 8W - dobrze jest użyć elektroniki z CLF 11W. Nie będzie to zbytnio obciążać naszego "statecznika".

Używając takiego rozwiązania musimy się jednak liczyć ze skróceniem żywotności świetlówki (brak ciepłego startu).

Istnieje możliwość "podrasowania" :) Przykładowo gdy do 8W świetlówki podłączamy elektronikę z 23W - świeci ona zdecydowanie mocniej.. Niestety jej żywotność spada o kilkadziesiąt procent... O ile mocniej takowa świeci niestety obecnie nie mam możliwości sprawdzenia (brak luksomierza), ale mam nadzieje że niedługo postaram się to opisać szerzej w innym temacie. Pozdrawiam
41l - Krewetki (click!) (click!)off :(
17l - Jurajska Kosia (click!) (click!) off :(
160l - Zielona tanga (click!) trofy rip :(

burn
down
babylon
Awatar użytkownika
kradek
Założyciel
Posty: 439
Rejestracja: 15 listopada 2012, 16:48
Płeć: On
Lokalizacja: Wrocław

Re: Elektronika z Kompaktowej świetlówki - czyli co i jak

Post autor: kradek »

Przypadkowo przy rozmowie ze znajomym poznałem mały sekret koncernów produkujących żarówki kompaktowe... Otóż tematem rozmowy była wlaśnie ich żywotność oraz późniejsze wykorzystanie bebechów do swoich celów (w moim przypadku świetlówki liniowe).. No i kolega wytłumaczył mi na szybko czym różni się rynek sprzed 10 lat od dzisiejszego i dlaczego świetlówka którą kupiłem 10 lat temu za dosyć sporo świeci aż do dziś bez żadnych przepaleń na szkle, a świetlówkę sprzed roku kupioną za około 10pln muszę wykręcać i zastępować nową... Oczywiście te lepsze także są produkowane, lecz w supermarketach itp raczej ich nie znajdziemy. Ich cena to dalej od 50 aż po nawet 150pln... Niestety nie dość że drogie to i trudne do znalezienia, pozatym powoli już zastępowane przez "drogie" ledowe i "tanie" ledowe :)
Pominę już że te za 10-20 pln produkowane są w chinach (mimo iż to np philips czy osram - niestety byli zmuszeni przenieść linie produkcujną bo zmusił ich do tego rynek... i my...). Żarówki te nie zostały wyposażone celowo w część która jest odpowiedzialna za ciepły start żarówki... Dzięki czemu każdorazowo odpalana jest na zimno, co owocuje bardzo szybkim zużyciem się i przepaleniem... Klient wywala i idzie po nową, i tak właśnie ma być bo taką przyjęłi strategię...
Owa część to pozystor... Zaciekawiony tym co mówił znajomy przekopałem trochę sieć żeby wiedzieć czego szukać, i tak na koło 25 szt bebechów jakie posiadałem owy pozystor był jedynie na 3 sztukach (2 dosyć stare żarówki philips, oznaczone symbolem "master" i jeden osram "pro"). Ową część zaznaczyłem:

Obrazek

Philipsy o mocach 11W oraz 15W, osram o mocy 24W, jako że do testów miałem tylko świetlówkę t4 8W, osramową odłożyłem;)
Wcześniej świetlówka chodziła na zwykłej elektronice bez pozystora i odpalała się dosłownie w momencie.. Na pierwszy ogień podłączyłem 15W elektronikę, wszystko chodziło ok, lecz start odbywał się tak samo jak na poprzedniej - pomyślałem że za duża moc... I zamieniłem ją z elektroniką 11W... Efektem było właśnie zapalenie w pełni świetlówki po około 2 sek - czyli dokładnie jak przy stateczniku elektronicznym... Więc wszystko chyba idzie tak jak chciałem... Czas pokaże czy końcówki elektrod po 2-3 miesiącach będą czarne jak przy używaniu poprzedniej elektroniki, czy też pozostaną białe tak jak podczas palenia na statecznikach elektronicznych:)
Rezultaty wstępnie opisze za około miesiąc;) Pozdrawiam
41l - Krewetki (click!) (click!)off :(
17l - Jurajska Kosia (click!) (click!) off :(
160l - Zielona tanga (click!) trofy rip :(

burn
down
babylon
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oświetlenie i pokrywy”