Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Moderator: Opiekun_Forum

Awatar użytkownika
Marek
Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 21 listopada 2012, 17:37
Płeć: On
Lokalizacja: Cz-wa, Raków Zachód

Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Post autor: Marek »

Oto moje spojrzenie na akwarystykę, jak wyglądała w Tamtych latach.
Ponieważ całości przygotowanego materiału nie zmieszczę w wymogach
o postach na naszym forum, rozbiłem go na 5 odrębnych części.

Ogólne spostrzeżenia i wspomnienia jak to dawniej bywało,
w części pierwszej - traktuję właściwie o tym co można było kupić w naszym mieście,
czyli o naszych sklepach. Dlatego że od razu wychodzą różnice w możliwościach
zakupowych, do łatwości których są przyzwyczajone szczególnie „młode wilki”
akwarystyki.
W dalszych częściach będą bardziej atrakcyjne fakty i opisy. Układając materiał do
Pierwszej części artykułu, nadałem z góry tytuły następnym - co przy sortowaniu
kazało się błędem. Więc po korekcie poprzestaję na zaanonsowaniu tylko czterech
następnych części.


Część pierwsza


Jedna znamienna uwaga: w okresie od wczesnych przedwojennych lat na pewno do końca lat
siedemdziesiątych nie funkcjonowało pojęcie „akwarysta”- w obecnym tego słowa znaczeniu.
Posiadacz akwarium określany był jako miłośnik akwarium.
Bardziej zaawansowany bywał już hobbystą a nawet hodowcą rybek. W latach 60-tych
określenie „akwarysta” - było przywilejem zawodowych pasjonatów akwarystyki najczęściej z
tytułami naukowymi: biologów, ichtiologów itp.- mających w dorobku wiele publikacji
specjalistycznych w zakresie hodowli oraz popularyzacji akwarystyki.


Jak wyglądała akwarystyka z okresu od zakończenia wojny poprzez lata 50-te oraz 60-te i 70-te?
Dlaczego to gdy niby nic nie było: jednak zakładali akwaria, hodowali rybki nawet takie, które
również aktualnie należą do trudnych i jak się to w ogóle udawało.
Jak to było z roślinkami? Przecież ponoć mieli do dyspozycji
zaledwie kilka najłatwiejszych gatunków?


Aby sensownie odczytać dalszy zapis należałoby określić uwarunkowania gospodarcze w jakich
akwarystom przyszło wówczas uprawiać swoją pasję?
Ale to nie jest celem tego artykułu, - więc dodam tylko że wówczas rzeczy i przedmioty nie do
kupienia w normalnym obrocie - kupowało się spod lady, lub „organizowało” się w lewym obiegu,
który był czymś w rodzaju szarej strefy handlu. Jednak wymagało to stosownych kontaktów
lub dojść pośrednich, więc dostęp mieli nieliczni.

Lata 50-te oraz lata 60-te
Cóż mieli do dyspozycji przeciętni miłośnicy akwarystyki w Częstochowie?
Ano – dwa sklepy zoologiczne: 1-szy przy ul. Ogrodowej, 2-gi przy ul. Kilińskiego.

Ponadto swobodny dostęp do darmowego żywego pokarmu (rozwielitki i oczliki), który
masowo występował w licznych wówczas stawach i rozlewiskach – szczególnie na
peryferiach miasta. Najważniejszy był jednak zapał, własna inwencja.

W sklepach tych były „rybki i ptaszki” czyli można było zakupić rybki egzotyczne i to
dosyć szeroki asortyment prawie w stałej sprzedaży pojawiający się w obu sklepach:
- od mieczyków, gupików i molinezji poczynając, dalej: neony (ale głównie Innesa),
ze zwinników: latarniki, jarzeńce, nadobne, ogonopręgie, bystrzyki z Serpa, ozdobne,
czerwone, dalej: hokejówki, żałobniczki, drobnoustki.
Ponadto z karpiowatych – cały asortyment danio od pręgowanych po malabarskie,
kardynałki, brzany –najczęściej sumatrzańskie, oraz oczywiście welony.
Z pielęgnicowatych przede wszystkim skalary, ale również mekki, zebry, skośnopręgie,
akary oraz czasem jakieś inne lecz kształtem do akar podobne. Nie można pominąć
labiryntowych, czyli: bojowników, wielkopłetwów wspaniałych i guraminów.
Te ostatnie to dwuplamiste, bywały również gurami niebieskie.
Takie gatunki jak gurami mozaikowe, prętnik karłowaty - były osiągalne sporadycznie.

ponadto osprzęt akwarystyczny w postaci brzęczków - notabene bardzo marnej jakości,
siatki i fajki szklane do łapania rybek, słynne U-rurki służące do wykonania grzałki solnej,
termometry, karmniki do rureczników i suchej karmy, grzałki piaskowe różnej mocy (pojawiły się
gdzieś ok. roku 1962), oraz dość pokaźny asortyment wyrobów z rurek szklanych, służący do
samodzielnego montażu filtrów, który pojawił się również mniej więcej w tym samym czasie.

Z pokarmów:
Żywy – wyłącznie rureczniki.
Suchy – wyłącznie suszone rozwielitki.

Z roślinek przechowywanych w niezarybionym akwarium, można było kupić:
nurzańce, moczarkę argentyńską, kabombę, paproć wodną (czyli paprotnicę rutewkową),
rzadziej: strzałkę szerokolistną, ludwigię, amazonki i kryptokoryny.
Inne ciekawe roślinki również się pojawiały na sklepach,
ale dostępne naprawdę dla nielicznych. Sam przez pomylenie mnie z kimś
innym – pod koniec lat 60-tych - nabyłem piękne okazy kryptokoryny sercowatej
(cordaty) oraz aponogentona okienkowego.

Czego nie można było kupić w tych sklepach? Przede wszystkim samych akwariów.
Nie do kupienia (przynajmniej oficjalnie) był również gotowy filtr zewnętrzny
(z warstwami filtracyjnymi), sama wata filtracyjna oraz pojawiające się nowinki
akwarystyczne.

Sklepy były swojego rodzaju perełkami, szczególnie we wcześniejszych okresach komuny.
Układ sklepów i ich witryny wg przedwojennych wzorców, (w wystawach witryn
prezentowane co ciekawsze towary, wręcz zachęcały do odwiedzenia sklepu.)

Osprzęt akwarystyczny na wystawach i półkach sklepowych, prezentowany był w ciekawy sposób:
Różniste szkiełka akwarystyczne, wymieszane z różnego kształtu karmikami
i poidełkami dla ptaszków – stawały się enigmatem dla nowicjusza akwarystyki.
Ekspozycja pojedynczego elementu do filtra była informacją dla zaawansowanego
i znającego temat akwarysty że tą i inne składowe dostanie w sklepie.
Nieświadomy amator mógł kupić dany element metodą „Pan mi sprzeda TO”,
Ale już do czego to służy lub co jest jeszcze do tego– bywało różnie w zależności od
nasycenia rynku, bądź stopnia zażyłości z właścicielem sklepu.

Oba częstochowskie sklepy miały ciekawy podział rynku:

- sklep przy Ogrodowej - miał w swojej ofercie głównie młode tym samym małe tańsze
rybki najwięcej z rodziny kąsaczowatych, ale nie tylko.
- sklep na Kilińskiego (koło teatru) bardziej specjalizował się w większych, droższych
okazach szczególnie pielęgnicowatych, prezentowanych w pojedynczych lub kilku
sztukach. Była również drobnica, lecz w wyraźnie mniejszym asortymencie.
W osprzęt akwarystyczny wyposażone były podobnie.

Zaawansowani akwaryści używali w sklepach określeń łacińskich, lub zaczerpniętych
z literatury zagranicznej. Po tym rozpoznawał „zawodowców”- właściciel sklepu.
Znajomym natomiast nowy towar sygnalizował: właśnie otrzymałem zamówione
przez Pana to i to. Odbierze Pan dzisiaj czy mam przetrzymać do jutra. Jeżeli klient
był zainteresowany a nie miał przy sobie gotówki – to przychodził jeszcze raz.
Lecz jeśli nie był zainteresowany – to twierdził że wpadnie pojutrze, więc towar czekał na
następnego znajomego. Tak było w latach 50-tych i 60-tych, później wraz ze wzrostem
podaży, przestało obowiązywać.

Innym ciekawym sklepem dla zaawansowanych hodowców (może was zdziwi)
był „Rolnik” przy ul. Mirowskiej /na wysokości Starego Rynku/ - dlaczego ?
W sklepie można było kupić gazę młyńską w 3 wielkościach oczek, która była
najwłaściwszym materiałem na siatki do połowu i sortowania rozwielitek, oraz
gotowe wymienne ramki do sit młyńskich (też w 3 wielkościach), które wtajemniczeni
używali do transportu żywych rozwielitek, należało jedynie dorobić opakowanie czyli
skrzynkę w której umieszczało się kilka ramek – jedna na drugiej.
Opis powyższy dotyczy lat od 1958 poprzez lata 60-te (wówczas byłem częstym klientem
tych sklepów, szczególnie sklepu na Ogrodowej – przyjaźniejszego mojej kieszeni.

Lata 70-te,- były okresem wyraźnego wzrostu asortymentowego w obydwu sklepach.
Wizualnie pojawiło się więcej ciekawych gatunków rybek wcześniej w naszych sklepach
nie wdzianych, był też trend odwrotny; niektóre gatunki będące nieomal dyżurnym
asortymentem znikały na całe lata ze zbiorników sklepowych np.: hokejówki, bystrzyki
ozdobne, bystrzyki barwne, zwinniki jarzeńce czy latarniki.

Najbardziej był widoczny wzrost w osprzęcie i preparatach. Między innymi:
Pojawiły się firmowe brzęczki „Skalar”- made in DDR, o kształcie leżącej butli tlenowej,
piekielnie trudne do zdobycia. Lepsze od rodzimych samoróbek głownie kształtem, za to
trudniejsze do naprawy czy regeneracji przez brak części zamiennych - głównie gumowych.

Pojawiły się wczesne rozwiązania gąbkowych filtrów wewnętrznych. Na początku lat
70-tych można było już kupić gotowy(oczywiście przy odrobinie szczęścia ) zewnętrzny
filtr w obudowie ze szkła akumulatorowego – napędzany brzęczykiem.
Ba gdzieś w roku 1973 pojawiła się najpierw reklama, a około 1,5 roku później
firmowe filtry „Eheim” , produkowane w swoim pierwotnym wydaniu do czasów
obecnych jako Eheim Clasic.

Zwiększył się w sposób widoczny asortyment preparatów w opakowaniach 25 ml.
Ich nazw niestety nie pamiętam. W ogóle sklepy powoli przestały stosować podział
klientów na swoich i przypadkowych.
Obecnie sklep przy Kilińskiego już nie istnieje, natomiast przy Ogrodowej jest i posiada
nie zmieniony układ od lat pięćdziesiątych.


Zapraszam do dyskusji opisywania swoich doświadczeń w temacie akwarystyki, jak ona
wyglądała w waszych oczach wczoraj, a jak wygląda dziś, co budzi w was sentyment
a co odmienne uczucia.

Zapraszam do dyskusji.
Marek
A rekiny w oceanie,
Mają zębów pełen pysk.
(a moje rybcie nie)
rafi_sz
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 08 grudnia 2012, 15:01
Płeć: On
Lokalizacja: Częstochowa - 3W

Re: Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Post autor: rafi_sz »

Komentowałem, ale gdzieś wcięło wpis... ;)
Żeby się nie powtarzać. Świetny artykuł :)
Awatar użytkownika
KODI
Założyciel
Posty: 4209
Rejestracja: 15 listopada 2012, 15:12
Płeć: On
Lokalizacja: Częstochowa-Stare Miasto
Kontakt:

Re: Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Post autor: KODI »

rafi_sz pisze:Komentowałem, ale gdzieś wcięło wpis... ;)
Nie wcieło ,tylko wywaliłem :oops: Źle zedytowany był temat ;) Fajnie ,że jeszcze raz napisałeś :)

Wracając do tematu ,zaj... artykuł P.Marku :mrgreen:
KODI aquajura.pl
507L + 200L - Aqua Salsus II
20L- KODI-zumi
______________

e-mail : aquanexus.pl@gmail.com lub kkodim@gmail.com
Tel.607 404 247
NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI ! ZAWSZE
Awatar użytkownika
Red
Administrator
Posty: 2198
Rejestracja: 15 listopada 2012, 16:55
Płeć: On

Re: Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Post autor: Red »

Na początek Marku, wyrazy uznania za poniesiony trud i chęć podzielenia się wspomnieniami.
Ja osobiście pamiętam (tyle,że końcówka lat 80-tych) spotkania akwarystów bodajże pod egidą Polskiego Związku Akwarystów na zapleczu sklepu przy ul.Michałowskiego.
Co budzi u mnie sentyment? Mieczyki :) ryba, którą pamiętam od kiedy miałem około 6 lat. Aktualnie pomimo,że wyżarły mi dużego heńka i kabombę nie dostały eksmisji i w moim akwarium rządzi jeden z samców mieczyka.

odmienne uczucia - wzajemna życzliwość osób skupionych wokół wspólnego hobby a często pasji.
Internet i fora w tym jakże zaganianym obecnym świecie (sentymentalnie, kiedyś było więcej czasu) ułatwia kontakt i wzajemną wymianę doświadczeń to równocześnie (niestety) często rzeczy nieprzyjemne, które najprawdopodobniej nie miały by miejsca w kontakcie bezpośrednim.

sentyment - aktualnie w sklepach łatwiej kupić osprzęt, kiedyś pokrywa po swojsku "Zrób to sam" (DIY)
"brzęczyk" - "pompka" podobnie. Radość,że pojawiły się świetlówki T8 i mniej glony rosły niż przy tradycyjnej żarówce :)
Kolejny sentyment - cena prądu. Nie trzeba było się specjalnie przejmować zużyciem prądu bo rachunki tak nie porażały jak obecnie.

I najważniejszy sentyment - tamata akwarystyka była w czasach kiedy się miało mniej lat :)
"Wielkość człowieka polega na jego świadomości bycia małym" - "Myśli" Blaise Pascal
Awatar użytkownika
bodzio
Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 21 marca 2013, 21:40
Płeć: On

Re: Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Post autor: bodzio »

To dołączę do tematu fotki
Pozostałość moich akwa koniec lat 70-tych stoją do tej pory na strychu u rodziców ( sorki za jakość ale akurat zrobione zdjęcie przez przypadek w innym celu )
A to pompka do powietrza również z tego okresu , chodziła wtedy kilka lat na silniczku od magnetofonu , a teraz po latach wróciła do łask , został wymieniony tylko silniczek bo tamten dostał luzów i się zatrzymywał , no i oczywiście nowe gumki do zaworków
Śmiga aż miło
Załączniki
DSC_0400p.jpg
DSC_0400p.jpg (124.56 KiB) Przejrzano 7027 razy
DSC_0963p.jpg
DSC_0963p.jpg (70.25 KiB) Przejrzano 7027 razy
tomek62
Wolontariusz Aqua Jura
Posty: 568
Rejestracja: 04 stycznia 2014, 20:11
Płeć: On
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Post autor: tomek62 »

A ja taką pompkę miałem do końca lat 80. I śmigała aż miło. Tylko gumkę trzeba było często zmieniać. Świetny artykuł.
Tomek
Awatar użytkownika
BlueMoon
Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 26 kwietnia 2016, 09:45
Płeć: Ona

Re: Akwarystyka - Jak to dawniej bywało

Post autor: BlueMoon »

Świetny artykuł.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Akwaria”