Podpokrywowa lampa led ze śmieci i odpadków do 30l
: 08 czerwca 2020, 19:55
Hej.
Spaliła mi się ostatnia biała zimna świetlówka kompaktowa do akwarium z kolcobrzuchami, a że czasy mamy, jakie mamy, zakasałem rękawy, przeczesałem szuflady i inne zakamarki oraz przestudiowałem temat z arkową kostką, i.....
Włala! Powstała Koronalampa!
Za złotych zero, chyba że doliczyć energię zużytą na wiercenie, szlifowanie i lutowanie.
Materiały użyte to:
- dziewięć diod led z telewizora, bez soczewek,
- para przewodów,
- zasilacz,
- silikon biały i czarny,
- klej cyjanoakrylowy,
- kawałek aluminiowej blachy,
- dwie śrubki piątki z podkładkami i nakrętkami,
- radiator z karty graficznej,
- przezroczysta pokrywka od zestawu śrubokrętów z ułamanymi zawiasami,
- kawałek szyby okiennej, dociętej na wymiar pokrywki.
Warunkiem koniecznym było, żeby akwarium dalej było przykryte, gdyż w sezonie jesienno-zimowym w pokoju przechowywanych jest sporo roślin, więc lampa jest szczelna, ale w pleckach ma wyciętą dziurę, przez którą, zasilikowany, na wymiar dziury w pokrywie akwarium, wystaje kawałek aluminiowej blachy, do której przyklejone są kawałki pasków z ledami. Kleiłem w kilku punktach kropelką, jako że oryginalny klej jakoś jeszcze trzymał, ale tylko jakoś, a termoprzewodzący zakładam był. Lampa przykręcona do pokrywy dwoma śrubkami i dodatkowo dookoła otworu zasilikonowana. Może kiedyś maznę czarną farbą, żeby było ładniej. Całość zajęła kila dni, bo silikon trochę schnie. Ale świeci, działa i bardzo się nie grzeje. U Arka mchy rosną, więc mam nadzieję, że u mnie też będą, razem z bolbitisem i mikrozoriami.
Spaliła mi się ostatnia biała zimna świetlówka kompaktowa do akwarium z kolcobrzuchami, a że czasy mamy, jakie mamy, zakasałem rękawy, przeczesałem szuflady i inne zakamarki oraz przestudiowałem temat z arkową kostką, i.....
Włala! Powstała Koronalampa!
Za złotych zero, chyba że doliczyć energię zużytą na wiercenie, szlifowanie i lutowanie.
Materiały użyte to:
- dziewięć diod led z telewizora, bez soczewek,
- para przewodów,
- zasilacz,
- silikon biały i czarny,
- klej cyjanoakrylowy,
- kawałek aluminiowej blachy,
- dwie śrubki piątki z podkładkami i nakrętkami,
- radiator z karty graficznej,
- przezroczysta pokrywka od zestawu śrubokrętów z ułamanymi zawiasami,
- kawałek szyby okiennej, dociętej na wymiar pokrywki.
Warunkiem koniecznym było, żeby akwarium dalej było przykryte, gdyż w sezonie jesienno-zimowym w pokoju przechowywanych jest sporo roślin, więc lampa jest szczelna, ale w pleckach ma wyciętą dziurę, przez którą, zasilikowany, na wymiar dziury w pokrywie akwarium, wystaje kawałek aluminiowej blachy, do której przyklejone są kawałki pasków z ledami. Kleiłem w kilku punktach kropelką, jako że oryginalny klej jakoś jeszcze trzymał, ale tylko jakoś, a termoprzewodzący zakładam był. Lampa przykręcona do pokrywy dwoma śrubkami i dodatkowo dookoła otworu zasilikonowana. Może kiedyś maznę czarną farbą, żeby było ładniej. Całość zajęła kila dni, bo silikon trochę schnie. Ale świeci, działa i bardzo się nie grzeje. U Arka mchy rosną, więc mam nadzieję, że u mnie też będą, razem z bolbitisem i mikrozoriami.