

Byłem w domu w pewnym momencie usłyszałem bulgotanie, sobota, prace domowe: pralka, zlew, dzieci itp. Niech bulgota widać musi...ale po kilkunastu sekundach olśnienie pralka nie stoi przecież w pokoju

Gdy dopadłem akwarium wszystkie stworzenia bądź leżały na dnie bądź unosiły się bez życia przy powierzchni, najtwardsze jednostki walczyły jeszcze o życie

Poniżej w punktach znajduje się lista rzeczy które zrobiłem tuż po wypadku, a które zwiększają szanse na uratowanie naszych podopiecznych w razie wystąpienie sytuacji którą opisałem, proszę dodawać swoje sposoby oraz warte zastosowania zabezpieczenia itp, myślę że temat może być dla wielu przydatny bo to wcale nie jest marginalne zjawisko.
-natychmiast koniecznie trzeba załączyć napowietrzanie ja wygrzebałem wszystkie kamienie napowietrzające i choć normalnie ich nie używam wszystko na full
- posiadam deszczownie więc podniosłem ją nad lustro wody aby jak najbardziej poruszyć taflę wody to wg mnie najskuteczniejszy sposób na napowietrzanie.
-częściowa podmiana wody na zimną, wyjaśnienie w następnym punkcie.
-natychmiastowe wyłączenie ogrzewania w celu max obniżenia temperatury, plus powyższa podmiana-tlen lepiej rozpuszcza się w niższej temperaturze.
- czas zaprzęgnąć do roboty również roślinność-konieczne jest włączenie całego oświetlenia również jakiegoś dodatkowego jak się da, fotosynteza pełną parą...
Dzięki temu że naczytałem się wcześniej wiedziałem mniej więcej jak zareagować, mimo że jak pisałem wszystko było lub wyglądało na martwe udało mi się uratować ponad połowę obsady...
Wyławiania reszty nie życzę nikomu...
Dodawajcie swoje doświadczenia mam nadzieje że temat się rozwinie i pozwoli uratować jakieś rybie życie
