hej, znowu przychodze sie pozalic

jeszcze niedawno mialam tak czysciutko w akwarium, roslinki niesamowicie szybko i ladnie rosly, a teraz mam problem z nimi i ogolnie wszystkim, chyba odkad zepsul mi sie odmulacz i sprzatanie stalo sie ciezka czynnoscia. mam wszystko pokryte jakims niezidentyfikowanym syfem (zdjecia) , jest doslownie wszedzie, na roslinach, na korzeniu, nawet na gabce od filtra, a o podlozu nie wspomne. wydaje mi sie ze nawet brudzi wode, bo juz nie jest taka krystaliczna jak zawsze. jest co raz gorzej. co to jest, jakies glony? nigdy chyba nie mialam czegos takiego i az brzydze sie tego dotknac, wlasnie probowalam troche poczyscic ale sie nie da. mysle ze najrozsadniejsza opcja byloby wywalenie wszystkiego ze zbiornika i dokladne przeczyszczenie zwiru, wydaje mi sie ze to moze brac sie wlasnie stamtad. gdy roslinka mi rosnie to na poczatku jest ladna zielona a potem pokrywa sie tym ohydnym osadem ; / co mam robic??? spotkaliscie sie w ogole z czyms takim?
moje akwarium:
aquael kostka 30l, filtr i oswietlenie z zestawu + dokupiona jeszcze jedna lampka zeby wiecej swiatla bylo, podloze to zwykly zwirek naturalny z aquaela. plywa w nim tylko 1 ryba bojownik. dodam jeszcze ze ostatnio wrzucilam jeszxze kilka kulek gliniano torfowych, niczym nie nawoze